czwartek, 26 marca 2009

Śpię

Mama wciąż myśli skąd wytrzasnąć kaskę...pomysł jest, nawet kilka, ale zobaczymy...Mama ma w pracy zieloną świnkę skarbonkę - prezent od Kamyka. Świnka na kamperka...ale jeśli mamy jechać w czerwcu...to świnka odpada :-(
Zacząłem chodzić, tzn chodzę od świąt..ale od wczoraj pomykam już sam, nogi szeroko, rączki jak skrzydła i tak się kulam...ląduje na pupie...telemarkiem, hihihi
opowiem Wam historię....kilka dni temu rodzice kupili drzwi do pokoju..drzwi bez kamki..Tata nigdy się nie śpiszy i na wszystko ma czas - na zakup klamki też. no więc drzwi były a kalmki nie. wszystko było super do momentu w którym nie zostałem z babcią Danusią. babcia śpieliła łóżko...machnęła tyłkiem i BUM...zamknęła drzwi :-) całe szczęście że byłem razem z nią. Zatrzasnęła nas oboje :-) mieszkamy na parterze...babcia chciała otworzyć okno żeby poprosić kogoś o pomoc..i BUM - otwierające okno pociągnęło za sobą zwisający od kilku lat karnisz. Karnisz zleciał na babcię, a ja się poryczałem...biedna babcia, zamknięta ze mną w pokoju w karniszem na głowie...chcąc go zawiesić z powrotem, weszła szybko na stół, szybko...hihihi za szybko...bo stół był szklany i BUM...potrzaskał się...masakra, biedna babcia. Kiedy nie było już czego zniszczyć pomógł nam nurek...kto by pomyslał że facet szukający w śmietniku ma pod ręką klamkę...no ja bym nie pomyślał, bo ja nie myślę - ja mam 11 miesięcy...prawie. chociaż nie - jak mama mówi - Siadaj na pupie - to siadam jak z nut...HA

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz