A dzis rodzice wybrali się na wycig rowerowy, mnie zostawili u dziadków na wsi a sami pojechali kibicowac wujkowi Maćkowi do Kielc. Reszte wiem z opowiesci, bo mnie tam nie bylo, ale tyle co wiem - opowiem.
Mistrzostwa Polski MTB CROSS COUNTRY to wyscig na rowerach podobnych do tych jakie maja Mama i Tata, ale rower Taty się nie umywa, a Mamy w klasyfikacji to wogóle nie istnieje...Zawodnicy jeździli w kólko w rejonie wzgórza „Grabina”, między kieleckimi wzgórzami Karczówka i Brusznia, na terenie dawnego wyrobiska wapieni. Pogoda...brakowalo tylko trzęsienia ziemi...nie no nie bylo najgorzej, ale ulalo się strasznie...chlopaki jeździli w blocie. Ekipa techniczna w osobach Tatko, wujek Szymek i nowy wujek Milosz no i oczywicie dziewczyna wyjka Maćka - Marcelina, musiala ostro pracować nad stanem technicznym rowerka...Mama cykala zdjęcia :-)
Na pamiątkę mamy zdjęcia i autograf Mai...hihihi
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz