piątek, 2 sierpnia 2013

Taterki

Marzy mi się morze, ale póki co wybrałem się w góry, z Dziadkiem i Mamą :)
Przeszliśmy Dolinę Kościeliską, aż do Schroniska na Hali Ornak, weszliśmy do Schroniska nad Morskim Okiem i dojechaliśmy do Schroniska na Kasprowym Wierchu :)
Szalony trzydniowy wypad w góry, troszkę za ciężki na moje małe nogi, ale od czego Mama?

Długaśny spacer doliną w pierwszy dzień zakończył się pyszną pomidorową i pierogami z truskawkami. I odznaką!! :) Bo taką z Mamą miałem umowę. Za zdobycie schroniska dostaję odznakę, więc szedłem noga za nogą, czasem mamy noga za nogą, ale byłem dzielny. Dziadek też :)







Do Morskiego Oka też pomaszerowałem prawie sam ;) z małą przerwą pod drzewami na burzę z gradem. Piękny dzień zamienił się nagle, w 3 minuty, w oberwanie czarnych chmur. Góry są zagadką i dlatego trzeba dla nich mieć duuużo pokory :) Troszkę się tymi ciemnymi chmurami, burzą, wiatrem, deszczem i gradem przestraszyłem. Ale w tamtym momencie mało kto był dzielny... na szczęście tak szybko jak brzydka pogoda przyszła, tak szybko sobie poszła. Za chwilę suchutki moczyłem nogi w Morskim Oku :) z kolejną odznaką w garści :)





Kolejny dzień i kolejne schronisko. Dotarłem do niego jadąc kolejką, cierpliwie czekając na swoją kolej 3 godziny. Wjazd kolejką to był mój pomysł, głupio się potem było z tego wycofać, więc czekałem. Cierpliwie :) Tym zaskoczyłem chyba nawet sam siebie. Wstałem raniutko, chętniej niż zazwyczaj, dotarłem do kolejki i czekałem. O dziwo. Czekałem ;)







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz