sobota, 21 kwietnia 2012

998

Kim chce być każdy mały chłopiec? Śmieciarzem? Fryzjerem? Operatorem koparki? ;) Też. Ale chyba każdusieńki chce być STRAŻAKIEM... prawda?

I dziś Mama zabrała mnie do strażaków, do ich bazy, najprawdziwszej w świecie strażackiej bazy. Na początku trema mnie zjadła i jak zobaczyłem wszystkie te ogromne wozy i tych prawdziwych strażaków, to nie miałem odwagi ruszyć się na krok i tak staliśmy przy bramie jak ten Święty Florian ;) teraz już wiem kto to, bo spytałem Mamy czemu Bozia stoi w takim śmiesznym domku :)
Ale z czasem nabrałem chęci i weszliśmy do środka i sie zaczęło. Strażacy pokazali nam ogromniaste samochody, pozwolili mi w nich posiedzieć. Nic nie naciskałem, jak się coś popsuło - to nie ja ;)

Pootwierali wszystkie te boczne szafeczki w samochodzie, pokazali węże, z których leci woda, ogromniaste nożyczki do cięcia blachy, wielki podnośnik, który rośnie do 40 metrów, przeróżne kolorowe kaski i przeróżne pokrętełka. Włączyli nawet dla mnie niebieskie światełka na autku i strażacki sygnał. Straaaasznie głośny. Udałem, że się nie boję...tylko Mama poczuła, że jednak troszeczkę.
Było super... :)
Na koniec się z chłopakami, moimi nowymi kolegami, pożegnałem i machając stwierdziłem, że szkoda, że nic się nie paliło.... :/


Było cudnie... i teraz będę to przeżywał przez najbliższe 25 lat ;)

I wszyscy będą mieli mnie dość, bo sobie każe ubierać kurtkę przeciwdeszczową, przyczepiać przeróżne butelki do pasa i ganiam po domu krzycząc, że odebrałem zgłoszenie i że jest pożar.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz