czwartek, 26 maja 2011

Misja - Orki

24 maj
To sie nazywa zlosliwosc rzeczy martwych. Miala byc historyjka i zdjecia, a wyszlo jak wyszlo. Siec nie ogarnela pomyslu mamy i tym sposobem wpisu nie bylo.Ale jest dzis. Lepiej pozno...niz pozniej.Za duzo mam w glowie. Wodospady, przeprawy autem przez rzeki-ulanska fantazja taty, zbieranie lawiny u podnozy Hekli (czyt. lawy-bo nie umiem spamietac), rzucanie kamieniami do wody, zabawa w piaskownicy pelnej wulkanicznego pylu (niezle tu dzieci maja dziecinstwo),spanie na pietrowym lozku (u gory z tata), plac zabaw z widokiem na wulkan ktory rok temu niezle namieszal, teczowa woda. Cala masa fajowej zabawy.Pomalu ogarniam wiatr, bo do tej pory to on zagarnial mnie. Ale juz umiem chodzic, wbrew niemu :) i sie prawie nie wywracam. Ponizej kilka zdjec. Kolejnosc przypadkowa...trudno. Takie uroki pisania bloga na komorce na szybko. Nie moze byc idealnie, wazne ze wogole jest :)
26 maj
Zmykamy w strone zachodnich fiordow, choc aktualnie troszke sie krecimy w kolko.Dzis spalem tu pierwszy raz pod namiotem. Superowa zabawa. Mama z tata troszke zmarzli, ale ja ani troszke, ja jestem cielak z zimnego wychowu.Wczoraj wedrowalismy po gorach, nad najwiekszy na Islandii wodospad-Glymur.Niezla wspinaczka. Mniej wiecej dwie godziny w jedna strone. 8ylem taki dzielny, ze o malo z tej radosci nie rozkwasilem sobie kinola.Mamy Slonko :)
Jestesy w Olasfvik.
Leje...co ja mowilem o tym Slonku? Tak to jest z pisaniem po drodze, Slonko bylo i sie zbylo. Ale z pogoda tutaj jest jak ...zmienna strasznie. Zobaczymy co bedzie.
Trzymajcie kciuki zebym spotkal Slonko a mama zeby spotkala orki :)
Tego jej zycze na Dzien Mamy :)
Islandzkie widoczki i wodospag Gulfoss



Teczowy wodospad


W drodze na nawiekszy wodospad na Islandii - Glymur

To moja furka w akcji i wodospad z teczowa woda



To ja w w balii z goraca, smierdzaca woda :)

1 komentarz: