czwartek, 28 maja 2009

Wyjeżdżamy...

No i wyjeżdżamy...spakowalismy sie...chyba...kurcze straszna wyprawa nas czeka...tyle rzeczy...mama chyba się ciut boi czy wszystko się uda...jutro rano pobudka i w drogę...jesli się uda odezwiemy się gdzies po drodze...gdyby się nie udało trzymajcie kciuki i do zobaczenia po powrocie :-)

wtorek, 26 maja 2009

Dzień Mamy


Oto ja!!!!!!!! Najlepszy prezent dla mamy na Dzień mamy...i truskawki :-)

sobota, 23 maja 2009

Przygotowania

Szykujemy się do wyjazdu...to już tylko 6 dni...rodzice kupują masę rzeczy, dziesiątki makaronów, puszek, zupek w kartonach, sery, kielbaski, ryże, kasze, sosy, pieluszki. Dostałem nawet nowy wózek... :-) mały, sprytny...Po raz piędziesiąty robi się pranie, bo wszystko musi być gotowe na piątek. W lodówce stoją słoiki z zupkami dla mnie. Jestesmy ubezpieczeni...nie powiem gdzie, bo i tak by z tego nic nie bylo...nie ma reklam....hihihihi
Do zalatwienia zostało już niewiele, ale do zabrania masa rzeczy....dobrze, że mamy dużą furkę...hihihi
jedzenie, ubrania, wózek, rowery, fotelik mój na rower, wanienka..bo ja się poza wanienką nie kąpie..taki mój urok, hihihi no i ksiązki...dużo książek.

Pojadą z nami Martyna Wojciechowska i jej Etiopia


Kinga Choszcz i jej Afryka i Prowadził nas los



Jacek Pałkiewicz i jego Amazonka


Dużo nas będzie hihihihi

Wszystkich pewnie już znacie, poza Kingą...no to taki wstęp:

Kinga Choszcz za swoją pięcioletnią podróż autostopem dookoła świata otrzymała w roku 2004 "Kolosa" - najbardziej prestiżową nagrodę podróżniczą w Polsce. W tamtej podróży musiała pominąć Afrykę i od dnia powrotu myślała nad realizacją tego planu. Druga i niestety już ostatnia książka Kingi Choszcz powstała na podstawie jej relacji z samotnej podróży do Afryki.
W czasie tej podróży autorka zmarła na malarię. Na nasze szczęście jej bardzo obszerny internetowy pamiętnik, który powstawał na bieżąco w czasie podróży zawiera opisy niemal wszystkich odwiedzonych miejsc oraz napotkanych ludzi a także przebogatą dokumentację fotograficzną - Kinga już dawno udowodniła, że jest niezaprzeczalnym talentem w fotografii podróżniczej. Tekst zebrany przez matkę Kingi oraz nieznacznie przeredagowany przez Wojciecha Cejrowskiego jest bardzo interesujący głównie poprzez unikalne widzenie świata przez Kingę, którym zaskoczyła wszystkich w pierwszej swej książce "Prowadził nas los".
Te dwie książki to niezapomniana lektura dla wszystkich ciekawych świata Czytelników.

czwartek, 14 maja 2009

Rozebrało mamę...

Zaczęło się od mojego kataru...lał mi się z nosa i lał, z resztą dalej się leje...ale rozebrało mamę. Mama ma katar i boli ją gardlo. W ruch poszły wszystkie domowe sposoby walki wręcz...łącznie z płukaniem gardła solą i mlekiem z czosnkiem. Takie są uroki karmiącej mamy, że nie każdą bronią można walczyć. No więc walczymy białą bronią - mlekiem z czosnkiem i solą :-)...jak muszkieterowie...
Dużo zdrówka wszystkim życzę :-)

środa, 6 maja 2009

Zalewajka

Spię... :-) w kuchni gotuje się zalewajka, a ja spię. oby jak najdlużej. Od dwóch dni budzę się codziennie koło pólnocy i pomagają tylko ramiona taty, albo mleczko mamy. Efekt jest taki że ląduje z rodzicami w łóżku i spię z nimi do rana, a mama w pracy przezywa stany totalnej głupawy z powodu zmęczenia i niewyspania. Chyba idą mi zęby...cokolwiek to znaczy...wszyscy tak mówią, ale gdzie idą - nie mówią ;-)
Wracamy do Planu A...czyli nie płyniemy promem do Sztokholmu, a jedziemy przez Litwę, Lotwę i Estonię...czemu? bo nie ma promu 30 maja...a na 29 maja, na 18.00 nie zdążymy dojechać. Czyli zaczynamy z prawej mańki :-)
Tata pojechal na pilkę...jestem sam z mamą, ale ja spię...więc jakby mnie nie bylo..cisza i spokój...tylko czasem sobie westchnę przez sen...a mama zamiast sobie poleżeć nogami do góry prasuje tacie koszule do pracy...szkoda gadać
A zalewajka będzie jutro...
I na koniec...na dobranoc:

"Konik ... obrok sieczkę i otręby chętnie weźmie do swej gęby,
nie pogardzi też jabłuszkiem wtedy chodzi z pełnym brzuszkiem
A cukier w niedzielę
gdy ludzie w kościele

Krówka ... latem trawka zimą sianko i buraczki na śniadanko. Gdy
osiągnie pewnien wiek dużo patrzeć ma na śnieg.
A po co na śnieg?
Żeby mleko było białe, żeby rosły dzieci małe.

Krecik … w ziemi ma jadalnię więc nie jada zbyt normalnie,
ale głównym jego smakiem jest obżerać się robakiem"

hihihihi Jasminum

poniedziałek, 4 maja 2009

Moje mondrości :-)

Dzis troszkę chlodniej, ale ostatnio podczas tych gorących dni mama spotkala wariata. Wariata, który zostawil swoje dziecko w zamknietym samochodzie podczas wizyty w starostwie. Upal i wlączony alarm...masakra...Mama miala lekkie starcie z tym panem. Maly wyszedl z tego caly i zdrowy, tylko przerażony, a gosć chyba najadl się wstydu...no przynajmniej mam taką nadzieję. Szkoda chlopaszka...cóż rodziców się nie wybiera.
Niewielu wie ale nawet przy uchylonych oknach i temperaturze 30 stopni na zewnątrz w zaparkowanym samochodzie temperatura może dochodzić do 45 stopni.
Termoregulacja dziecka jest bardziej delikatna niż u dorosłych, dlatego temperatura, która dla doroslych jest bezpieczna, może uszkodzić nasz system regulacji. Temperatura, którą dorosli są w stanie zniesć jako tako...dla nas dzieciaków często bywa strasznie szkodliwa, a nawet zabójcza :-(
W normalnych warunkach temperatura jest najniższa około trzeciej rano, nadal raczej niska, gdy wstajemy, wzrasta do 37 stopni między godziną 18 a 22 - tak jest u doroslych.
U niemowląt i małych dzieci jest z reguły wyższa niż u dorosłych i wykazuje nieco większe wahania w ciągu dnia. Jest z reguły wyższa w ciepłe dni, w czasie ćwiczeń fizycznych, po karmieniu - dlatego jak piję mam mokry caly lebek:-).
Jeśli temperatura jest odpowiedzią na zakażenie nigdy nie przekracza 42 stopni, wyższa temperatura świadczy o uszkodzeniu mózgowego ośrodka regulacji lub przegrzaniu.
Gorączka jest obronną odpowiedzią organizmu na inwazję bakterii i wirusów, pomaga układowi odporności zwalczyć infekcję.
Niemniej jednak temperatura powyżej 38,5 przestaje pomagać - wręcz odwrotnie często może osłabia reakcje obronne. Przy temperaturze 41 stopni pojawiają się zaburzenia świadomości.
Utrata świadomości występuje przy 42 stopniach.
Pamiętajcie:
Zawsze zabierajcie ze sobą dzieci opuszczając pojazd nawet na chwilę. I pamiętajcie, że nawet gdy temperatura powietrza wynosi 23°C po 10 minutach w zaparkowanym samochodzie może ona wzrosnąć do 38°C, a po kolejnych 20 minutach osiągnąć prawie 50°C!!!!!!!!!!!!!!

niedziela, 3 maja 2009

jestem półtora gościa


no i minął mi roczek!!! jestem gosc!!! Urodzinki powitalem we wspanialym humorze i w takim tez pozegnalem się z gosćmi. Taaaaka imprezka i prezenty boskie. Dostalem marzenie wszystkich dzieci, które teraz sa w wieku mojej mamy - wielki samochód. Narazie sie go boje :-) ale za jakis czas odpalimy akumulator i ruszymy nim w droge. Jak narazie zajmuje mi pól pokoju...drugie pół to sprzęty Zuzy...naszczęscie Zuza ma już klucze od swojego rancha...wiec za jakim czas odgruzuje swój pokój.
W piątek pojechalimy do Zaborza przetestować kolejny prezent - fotelik na rower.

Wszystko super...problemem są tylko zbyt duże lesne wertepy, ale co tam...jazda przez Lofoty będzie przyjemnoscią..bo tam drogi jak stoly są.
Na rowerach bylismy w Bialym Borku...spodobaly mi się konie - w końcu!!!- ku uciesze mamy. Bylismy też w Złotym Potoku nad jeziorkami.

Tutaj więcej zdjęć.