środa, 6 maja 2009

Zalewajka

Spię... :-) w kuchni gotuje się zalewajka, a ja spię. oby jak najdlużej. Od dwóch dni budzę się codziennie koło pólnocy i pomagają tylko ramiona taty, albo mleczko mamy. Efekt jest taki że ląduje z rodzicami w łóżku i spię z nimi do rana, a mama w pracy przezywa stany totalnej głupawy z powodu zmęczenia i niewyspania. Chyba idą mi zęby...cokolwiek to znaczy...wszyscy tak mówią, ale gdzie idą - nie mówią ;-)
Wracamy do Planu A...czyli nie płyniemy promem do Sztokholmu, a jedziemy przez Litwę, Lotwę i Estonię...czemu? bo nie ma promu 30 maja...a na 29 maja, na 18.00 nie zdążymy dojechać. Czyli zaczynamy z prawej mańki :-)
Tata pojechal na pilkę...jestem sam z mamą, ale ja spię...więc jakby mnie nie bylo..cisza i spokój...tylko czasem sobie westchnę przez sen...a mama zamiast sobie poleżeć nogami do góry prasuje tacie koszule do pracy...szkoda gadać
A zalewajka będzie jutro...
I na koniec...na dobranoc:

"Konik ... obrok sieczkę i otręby chętnie weźmie do swej gęby,
nie pogardzi też jabłuszkiem wtedy chodzi z pełnym brzuszkiem
A cukier w niedzielę
gdy ludzie w kościele

Krówka ... latem trawka zimą sianko i buraczki na śniadanko. Gdy
osiągnie pewnien wiek dużo patrzeć ma na śnieg.
A po co na śnieg?
Żeby mleko było białe, żeby rosły dzieci małe.

Krecik … w ziemi ma jadalnię więc nie jada zbyt normalnie,
ale głównym jego smakiem jest obżerać się robakiem"

hihihihi Jasminum

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz