niedziela, 29 stycznia 2012

bal przebierańców

mam za sobą pierwszy w życiu bal przebierańców. byłem troszkę przeziębiony, ale co tam, rachu ciachu się zebrałem i wyzdrowiałem i byłem Indianinem :) mama mnie najpierw spytała kim chciałbym być, od razu pomyslałem własnie o tym. i się udało :)
Kamil - dzieki ;)

żeby było mi raźniej Mama też się przebrała - została moją własną, osobistą Squaw.

poniżej troszkę zdjęć prawdziwej zimy - jednak przyszła :)
to Szczyrk, widoczek na Skrzyczne i okolicę - innych zdjęć z tego miejsca pewnie juz w tym roku nie będzie...bo się Mamie kolano popsuło...teraz mam w domu "dwie inwalidy" ehhhh





poniedziałek, 23 stycznia 2012

1%

Ja jestem za mały, kompletnie nie znam się na tych papierkowych sprawach, jakieś PITy, tabelki, cyferki...Mama się zna, bo musi.
Powinienem zacząc od początku...

Jakieś pół roku temu jechaliśmy z Mamą taksówką po Warszawie, wiózł nas sympatyczny pan, który opowiedział Mamie historię swoich dzieci. Mama zapamiętała tę historię, bo chłopcy, bliźniaki, mają na imię dokładnie jak ja, tylko, że ich jest dwóch, a ja jestem jeden. Mikołaj, Maciej. Bliźniaki, chłopcy urodzeni w 25 tygodniu ciąży. Urodziliśmy się w tym samym miesiącu, w kwietniu, tylko chłopcy są ode mnie starsi, bo urodzili się w 2003 roku. Dziś chodzą już do szkoły - Maciek uczy się w szkole dla dzieci niewidomych w Laskach, Mikołaj - w szkole dla dzieci słabo widzących w Warszawie. Chłopcy wymagają systematycznej pracy i konsekwentnego uczestnictwa w rehabilitacji...

I stąd ten mój pomysł z tabelkami i cyferkami. Co roku Mama siada nad różnymi papierkami i przelicza różne cyferki, mnie nie pozwala tego dotykać, ale wiem, że to robi. Przeliczając te tabelki opowiada mi o tym, że część tych cyferek może trafić do kogoś, kto tego potrzebuje i że to my sami decydujemy o tym, kto je dostanie.
Pomyślałem sobie, że może ktoś z Was zastanawia się nad tym, komu przekazać te cyferki, które dla kogoś mogą znaczyć tak wiele...
to lineczka do stronki chłopaków, poczytajcie sami, zrozumiecie...

środa, 18 stycznia 2012

zaspane gran derby

byłem cały przygotowany, wszystko miałem poustawiane, znam nazwiska (serio, tylko kamery mnie stresują), wiem kim są nasi i kto jest przeciwko nam, wiem jakie to ważne i przeżywam pół dnia...jest tylko jeden problem...
już spię
;)

gran derby from Ejnar on Vimeo.

niedziela, 8 stycznia 2012

WOSP


gdyby ktos nie mial jeszcze pomyslu na popoludnie.... :)

piątek, 6 stycznia 2012



Zostały mi jeszcze najmniejsze ozdoby. Choinka wylądowała na oknem, igły na balkonie. Pod sufitem wiszą jeszcze gwiazdki, na lustrze czerowne renifery, a w doniczce wciąż mieszkają jeszcze dwa małe Mikołajki... ale Swięta już się skończyły. Zima nawet się jeszcze na dobre nie zaczęła, a moja magnolia w ogródku wypuciła pąki...cos się pokiełbasiło. Miały być bałwany, sanki, miałem uczyć się jeździć na nartach... a tu chyba trzeba odkręcić boczne kółka od roweru i sprobować jeździć na dwóch. Chociaż może przy takim wietrzysku porwałoby mnie razem z rowerem jak Dorotkę. A ja się chyba na takie samotne wyprawy jeszcze nie nadaje...

A ostatnia zagadka... Ani jednej prawidłowej odpowiedzi.
To było Słońce z promykami. Pamiętacie je jeszcze?
Jak się zamknie oczy to cos tam swita pod powiekami....

Zapomniałem - gdybycie szukali pomysłu na zabawę w te mroczne dni to polecam zabawę w "łobuzy". Jedno ucieka, drugie go goni, uciekając nawalamy się kulką z plasteliny ;) Sam to wymysliłem... jedyny problem jest taki, że trudno kogokolwiek namówić do tej zabawy...