piątek, 6 stycznia 2012
Zostały mi jeszcze najmniejsze ozdoby. Choinka wylądowała na oknem, igły na balkonie. Pod sufitem wiszą jeszcze gwiazdki, na lustrze czerowne renifery, a w doniczce wciąż mieszkają jeszcze dwa małe Mikołajki... ale Swięta już się skończyły. Zima nawet się jeszcze na dobre nie zaczęła, a moja magnolia w ogródku wypuciła pąki...cos się pokiełbasiło. Miały być bałwany, sanki, miałem uczyć się jeździć na nartach... a tu chyba trzeba odkręcić boczne kółka od roweru i sprobować jeździć na dwóch. Chociaż może przy takim wietrzysku porwałoby mnie razem z rowerem jak Dorotkę. A ja się chyba na takie samotne wyprawy jeszcze nie nadaje...
A ostatnia zagadka... Ani jednej prawidłowej odpowiedzi.
To było Słońce z promykami. Pamiętacie je jeszcze?
Jak się zamknie oczy to cos tam swita pod powiekami....
Zapomniałem - gdybycie szukali pomysłu na zabawę w te mroczne dni to polecam zabawę w "łobuzy". Jedno ucieka, drugie go goni, uciekając nawalamy się kulką z plasteliny ;) Sam to wymysliłem... jedyny problem jest taki, że trudno kogokolwiek namówić do tej zabawy...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Obstawiałam, że oprócz słońca chodzi jeszcze o śnieg. Pozdrawiam i przesyłam ciepłe promyki :).
OdpowiedzUsuń