środa, 25 grudnia 2013

6 dni wolnego

6 dni wolnego - tyle mam :)
Potem znowu trzeba będzie wrócić do przedszkola. Póki co rozkoszuję się siedzeniem w domu, prezentami, choinką, babcinymi obiadami, zabawą, wylegiwaniem na kanapie i przygodowymi filmami. Uwielbiam Władcę Pierścieni, wszystkich najpaskudniejszych orków, brzydala Golluma. Wciągneło mnie niemiłosiernie. Byle tylko wszystkie te brzydactwa były i mogę siedzieć, choćby kilka godzin :)
Historią o Narnii też nie wzgardzę. Są przecież centaury, fauny i inne dziwne stwory.
Taki się kinoman specyficzny zrobiłem :) wojny, bitwy, brzydactwa i siedzę jak trusia przed TV :)

I jeszcze hicior - zaliczyłem swoją pierwszą Pasterkę, prawie. Mama też...prawie ;) bo po pierwszych dwóch kolędach odpadłem...albo opadłem na jakiegoś sympatycznego starszego pana. Więc mnie Mama jakoś wytargała i takiego śpiącego, gubiącego buty poniosła ;) Dodam tylko, że pomysł z Pasterką był mój, żeby nie było, że mnie zmuszono, bo to ja zmusiłem ;)
Polubiłem bardzo kolędy, więc jak tylko sie dowiedziałem, że na pasterce się je śpiewa, nie było mocy, żeby ktoś mnie powstrzymał. Wytrzymałem do północy, wytrzymałem dwie kolędy i... odpłynąłem :)

W ramach walki z brakiem śniegu gramy sobie z Tatą w piłkę na dworze. Chociaż o tej porze roku wolałbym nartki. Dziś miałem się wybrać na rower, ale chyba nie wygrałbym z wiatrem. Tak czy siak nosi mnie strasznie. Nie umiem usiedzieć na tyłku... albo spanie śnieg albo rozniosę chatę ;)

sobota, 14 grudnia 2013

Frajda

No już, już jestem, jestem ;)
Czasem trzeba mnie pogonić i zmusić, żebym sie tu pojawił, bo czasu mało na wszystko. Święta tuż, tuż, a pracy cała masa. Trzeba okna przyozdobić w świąteczne wzorki, Mikołajki pokleić, poprzeszkadzać Mamie w robieniu świątecznych kartkek, pozagniatać i upiec ozdoby na choinkę z masy solnej i ciasteczka piernikowe do chrupania.
Nie daje Mamie spokoju i gnam co chwila do roboty. Niedługo jej sie wszystko pokićka. Będzie malować lakierem pierniczki i wcinać masę solną ;)
Tak czy siak, bez względu na to co w kuchni aktualnie robimy, wciąż powtarzam, że to wielgachna frajda, takie przygotowania. Dlatego nie rozumiem, kiedy po raz kolejny proponuję pierniczki, albo ozdóbki, mama czasami się nie cieszy...przecież zabawa jest super :)

Na dworze ciężko o taką dobrą zabawę, bo śniegu brak i zabawy trzeba szukać kilka metrów pod ziemią...
Tatko mnie zabrał w zamkowe podziemia. Pierwszy raz udostepniono korytarze pod będzińskim Wzgórzem Zamkowym dla zwiedzających. Bo ten kto o nich wiedział, śmigał sobie po nich już dawno, dawno temu...tylko troszkę nielegalnie ;) ale wam nie powiem kto, bo się wyda :D


Poniżej przegląd ostatnich dni :)