czwartek, 21 listopada 2013

samo zdrówko

Mama, kiedy była mała, jadła takie cuda. Bo robiła je babcia. Teraz Mama robi je ze mną :) bo to samo zdrówko - płatki owsiane, żurawina, miodzio i jajcy. Sam ubiłem pianę, sam utarłem jaja z miodem. Sam to wylizałem paluchem brudnym...bo tak lubię;)
Piana z białek jest błeeeee ;)
Zjadłem je na kolacje, jutro zjem je na śniadanie. A Tata zabierze ze sobą na rower, żeby mu sił nie brakło na przełęczy karkonoskiej.


i zagadka - jak się to cudo nazywa :) dla ułatwienia dodam, że nie ciasteczka owsiane ;)

niedziela, 17 listopada 2013

forma sama się nie zrobi :)

Piękna pogoda, słonko, cieplutko...dobra, żartowałem ;)

Pogoda jaka jest, każdy widzi - zimno, mgły jakieś, albo gmły - tak mówiłem, jak byłem Mały :)
Na szczęście nie mieliśmy jeszcze śnieżycy, wiec... ROWER rządzi!!! Jestem twardziel :) Dosłownie, bo zaliczyłem spektakularną wywrotkę z roweru i z rowerem :/ jestem cały, tylko czoło i nos podrapane :D

Ale tak to bywa, kiedy dwaj mężczyźni wybierają się samotnie na wyprawę. Jakieś ofiary muszą być. Dziś ofiarą jestem ja i mój nos :)
Poniżej foty z wyjazdu z Tatą.
Wróciliśmy, żyjemy, ja teraz śpię :)











żeby była jasność - to nie ta kraksa, to upadek pozorowany, jedna z moich ulubionych czynności - wywalanie się z rowerem na piachu :)