niedziela, 18 sierpnia 2013

punkt widzenia zależy od punktu siedzenia

Z serii - z życia wzięte
- Ja mam bardzo dobry punkt widzenia.
- Tak? A jaki twój punkt widzenia?
- Wysoko siedzę, to wszystko dobrze widzę. Mam dobry punkt widzenia
;)

czwartek, 15 sierpnia 2013

scyrk

Mam już cztery odznaki, to moje czwarte schronisko
Tym razem Skrzyczne, bo jest blisko ;)

Korzystając z przerwy w środeczku tygodnia porwałem Mamę, albo jednak Ona mnie i wyruszyliśmy na wycieczkę.
Do Szczyrku.
Nazwa "Szczyrk" nic mi nie powiedziała, ale już "kolejka krzesełkowa" - owszem :)
Powiedziała, że nie ważne gdzie, dokąd i jak długo będzie trwała podróż - WARTO :)
I jeszcze jedna mamina podpucha - kolejne schronisko, kolejna odznaka
Już mnie bardziej nie trzeba było zachęcać :)

Łatwo manipulować maluchami :/
Ale maluchy często lubią być tak zmanipulowane ;)








A na koniec MY :D

piątek, 9 sierpnia 2013

ratujkonie.pl

Mam ponad 5 lat, Dziadek obchodzi urodziny dzień po mnie, a lat ma...zdradzę Wam, bo cel jest szczytny - 73. Mama jest gdzieś tam pomiędzy ;)
Po co te informacje?
Żeby wejść niektórym na ambicje :)
Tym, którzy wejść sami nie mogą :/

Chodzi o Morskie Oko i konie pracujące na drodze do niego.
Zakochałem się w zakopiańskich konikach, nakazałem Mamie robić zdjęcie każdego mijanego, ale widok nie zawsze był fajny :/
Widoku smutnych koników Wam oszczędzę.


Do Morskiego Oka szliśmy trzy bite godziny, nogi bolały straszliwie, każdego, ale szliśmy, bo po to idzie się w góry.
Szliśmy, noga za nogą, sapiąc, narzekając, krok za krokiem.
Nie było opcji, żebym pojechał wozem zaprzężonym w konie. Sam widok niektórych koników wystarczył, żeby znaleźć w sobie siłę i maszerować dzielnie dalej :)

5 latek jest w stanie pokonać tę drogę, kobieta w średnim wieku i starszy pan też :)

Jeśli macie obie nogi - ZŁAŹCIE Z WOZU!!!!!!!

http://ratujkonie.pl/2013/07/ratujmy_konie_z_morskiego_oka/

piątek, 2 sierpnia 2013

Taterki

Marzy mi się morze, ale póki co wybrałem się w góry, z Dziadkiem i Mamą :)
Przeszliśmy Dolinę Kościeliską, aż do Schroniska na Hali Ornak, weszliśmy do Schroniska nad Morskim Okiem i dojechaliśmy do Schroniska na Kasprowym Wierchu :)
Szalony trzydniowy wypad w góry, troszkę za ciężki na moje małe nogi, ale od czego Mama?

Długaśny spacer doliną w pierwszy dzień zakończył się pyszną pomidorową i pierogami z truskawkami. I odznaką!! :) Bo taką z Mamą miałem umowę. Za zdobycie schroniska dostaję odznakę, więc szedłem noga za nogą, czasem mamy noga za nogą, ale byłem dzielny. Dziadek też :)







Do Morskiego Oka też pomaszerowałem prawie sam ;) z małą przerwą pod drzewami na burzę z gradem. Piękny dzień zamienił się nagle, w 3 minuty, w oberwanie czarnych chmur. Góry są zagadką i dlatego trzeba dla nich mieć duuużo pokory :) Troszkę się tymi ciemnymi chmurami, burzą, wiatrem, deszczem i gradem przestraszyłem. Ale w tamtym momencie mało kto był dzielny... na szczęście tak szybko jak brzydka pogoda przyszła, tak szybko sobie poszła. Za chwilę suchutki moczyłem nogi w Morskim Oku :) z kolejną odznaką w garści :)





Kolejny dzień i kolejne schronisko. Dotarłem do niego jadąc kolejką, cierpliwie czekając na swoją kolej 3 godziny. Wjazd kolejką to był mój pomysł, głupio się potem było z tego wycofać, więc czekałem. Cierpliwie :) Tym zaskoczyłem chyba nawet sam siebie. Wstałem raniutko, chętniej niż zazwyczaj, dotarłem do kolejki i czekałem. O dziwo. Czekałem ;)