sobota, 30 marca 2013

jajka świętanocne ;)

Już śpię :) a w piekarniku piecze się sernik, na swoją kolej czekają dwa chlebki. Ugotowane już wczoraj szynka i polędwica czekają na jutrzejsze śniadanko, jajka poświęcone, pisanki pomalowane.
Okna nieumyte ;)
Nie można mieć wszystkiego :)
Najważniejsze, ze chorzy wracają pomału do zdrowia. Kto by pomyślał, że Powerade pomaga nie tylko zmęczonym rowerzystom, ale i bidoczkom powalonym na twarz przez wirusy





;)

wtorek, 26 marca 2013

grasz w zielone? :/

Gram :/
Masz zielone?
Mam :/
Katar :/

w niedzielę obudziłem się wesoły i uśmiechnięty, a potem mną pozamiatało :/ zaczęło się od bólu brzucha, a skończyło na zielono :/

chyba sobie przeczekam te mroźne dni na chacie, raz tutaj, raz u jednej babci, raz u drugiej... jak się zrobi ciepło to mi też musi zrobić się lepiej :)

zrobi się?



Taka pamiątka z Islandii i okazuje się, że nie wszystko ;)

środa, 20 marca 2013

puk, puk

- Pukał ktoś?
Nie przegapcie, może to Wiosna :)

Jutro w przedszkolu mamy wiosenny, kwiatowy korowód po uliczkach osiedla. Mamy powitać Wiosnę :/
I tak się z Mamą zastanawiałem, czy powinienem zrobić z nią kwiatki, o które prosiły panie czy nasmarować sanki :/ bo nie wiem czy będzie kogo witać...
Zrobiłem kolorowy kwiatek, tak na wszelki wypadek. Mama pomagała.
Z tektury, kolorowego papieru, przy pomocy nożyczek i patyka, który wychatrał mi z krzaków Tatko, powstało takie coś :)



Mama narysowała mi na kolorowym papierze kontury płatków, ja miałem je powycinać. Potem Mama przymykała oko na to, że trochę krzywo mi idzie, a potem ja na to, że ona troszkę poprawia ;) Środek wycięła Mama, bez mojego sprzeciwu, bo to już ciut za trudne.
Mam nadzieję, że to pomoże...choć troszkę. Żeby chociaż Słonko już zostało.

:)

poniedziałek, 18 marca 2013

sobota, 16 marca 2013

aluzyjka ;)


Miejsce akcji - skrzyżowanie w centrum miasta, tramwaj zmierzający w stronę dworca PKP...taka wycieczka ;)
czerwone światło dla tramwajku mojego i Mamy

- Mama, patrz Tata!
- Nieee, to nie Tata, to tylko autko takie jak nasze.
- A no tak, za czyste...

:/

a to z naszego zapuszczonego jak piekło ogródka

czwartek, 14 marca 2013

gdzie jest Słonko????


nie było mnie całe wieki, ale do tego, żeby powstało tu COŚ potrzebna jest Mama, a Mamie potrzebna jest wena ;) a ciężko o wenę, kiedy Słonka brak, kiedy w norze się chowa, wyjść nie chce, wyciągane niemal za nogi się broni i mówi, że mu tam dobrze.
jak do ładu dojść ze Słonkiem?
sam jestem w szoku, że tak długo trwała ta przerwa. tyyyle dni bez Słonka. pamiętacie takie coś? żółciutkie, cieplutkie? kojarzycie? bez Słońca nie ma nic. mnie też nie było

ale już jestem i postaram się przypilnować Mamę, żeby mi się już więcej tak nie gubiła.

nie było mnie cały luty, nie było mnie w dniu kobietek ;) - tak mówię - kobietki ;) strasznie dużo szarych dni
ale się poprawię, razem z Mamą się poprawię.

trzeba olać to paskudztwo, które zalega jeszcze za oknami i wbić sobie do głowy wiosnę :)
Mama nawet kupiła mi zieloną doniczkę, z trzema cebulkami tulipanów - to moje ulubione kwiatki.



tulipany rozkwitły na czerwono, coś tam przez chwilkę zza chmurami zamrugało, ale znikło. gdzie jest Słonko kiedy śpi?

skoro trzy tulipany nie pomogły, to może cała masa malutkich słoneczników, które posiała Mama? wykiełkowały chyba wszystkie ;)



posiała też lawendę, ale ta na razie ani drgnie...pewnie czeka na Słonko ;)

jeśli to nie pomoże, to ja już nie wiem, bo na Marzannę to jednak troszkę za wcześnie. jeszcze jej zostało 7 dni życia, więc damy jej spokój.
poczekamy te 7 dni. chyba, że macie jakiś chytry plan??

a przez ten czas?
nauczyłem się troszeczkę jeździć na nartach - dzięki wujkowi Szymkowi i Tacie, umiem skręcać, hamować niekoniecznie, omal nie straciłem palucha, a brat mojego kolegi z przedszkola dwóch dolnych jedynek - na szczęście, na chwilę obecną wszystko jest na swoim miejscu ;) - wynik wspólnego dzikiego popołudnia :) ważę już prawie 17 kg :) umiem mówić literkę "K", wiąż się uczę "G", "L" i "R" przede mną, na szczęście pani logopeda jest fajowa i cierpliwa, w przeciwieństwie do mnie, po 20 minutach zalegam twarzą na jej biurku i zaczynam je lizać ;) aaa i niezmiennie chcę być strażakiem :)

a i jeszcze z życia wzięte, z dziś:

- Papież, to taki pan, który robi kartki...papierowe ;)

:)