Nie ucieknie sie od wszystkiego, od bajek i opowieści od Halloween też nie. Pani na angielskim w przedszkolu opowiadała nam o Święcie Duchów. Potem namówiłem Tatę na zakupy, Mama narysowała, Tatko wyciął i o to mój własny wkład w to "Święto" ;)
Teraz nam się radośnie jara na szafce taki stwór.
wtorek, 30 października 2012
niedziela, 21 października 2012
czwartek, 18 października 2012
Rączki do góry ;)
Takie cosik Mama wykopała :)
Paskami się nie przejmujemy, walimy w play i płaczemy ze śmiechu.
Jak ktoś ma pomysł co zrobić z paskami...to słucham :)
Paskami się nie przejmujemy, walimy w play i płaczemy ze śmiechu.
Jak ktoś ma pomysł co zrobić z paskami...to słucham :)
rączki do góry, do góry :) from Ejnar on Vimeo.
środa, 17 października 2012
Malowanki
Namalowałem dziś obrazek.
Mama się zachwyciła straszliwie, że drzewo, że pień, że zielona korona, że żółciutki piasek i kolorowe kwiaty
No to mamie wytłumaczylem, że to SMOKI są, cała banda smoków ;)
Mama się zachwyciła straszliwie, że drzewo, że pień, że zielona korona, że żółciutki piasek i kolorowe kwiaty
No to mamie wytłumaczylem, że to SMOKI są, cała banda smoków ;)
niedziela, 14 października 2012
Relax :)
Wczoraj Tatko pojechał do Poznania, żeby dziś ukończyć 13 poznański maraton.
Gdzieś tam w tym tłumie jest ;)
czerwona koszulka, czarna czapeczka...
foto: PAP/Marek Zakrzewski
A my - ja i Mama spędziliśmy razem dwa wesołe dni. Pomalutku, na spokojnie. Bez kuchenno-obiadowej gonitwy - zrobilismy sobie dzień dziecka i poszliśmy razem na obiad do knajpki, potem do kina na baję, a potem, wieczorem aż do 21:30 wydurnialiśmy się na kanapie do momentu jak mną nie pozamiatało, padłem i po chwili zostałem odniesiony na śpiocha do wyrka. Końcówki nie pamiętam ;)
A dziś rano, po pobudce wybraliśmy się na wycieczkę do sąsiedniego województwa - buziaki dla Cioci Kasi. Wracając zboczyliśmy troszeczkę na bok, bo moją uwagę przyciągnęło to oto urocze zwierzątko ;)
Nie opluło, łakawe. Strat nie było, poza jednym małym "auuu". Tak się kończą bliskie spotkania z elektrycznym pastuchem. Jak dotykałem butem to sie nic nie działo, potem za to się zadziało :/
Po powrocie wzięliśmy sie ostro do roboty, troszkę nabałaganiłem, ale Mama posprzątała. Prawie wszystko zrobiłem sam. Bo lubię. Wyszło pysznie :)
Jak ktoś nie wierzy - zapraszam :)
p
Gdzieś tam w tym tłumie jest ;)
czerwona koszulka, czarna czapeczka...
foto: PAP/Marek Zakrzewski
A my - ja i Mama spędziliśmy razem dwa wesołe dni. Pomalutku, na spokojnie. Bez kuchenno-obiadowej gonitwy - zrobilismy sobie dzień dziecka i poszliśmy razem na obiad do knajpki, potem do kina na baję, a potem, wieczorem aż do 21:30 wydurnialiśmy się na kanapie do momentu jak mną nie pozamiatało, padłem i po chwili zostałem odniesiony na śpiocha do wyrka. Końcówki nie pamiętam ;)
A dziś rano, po pobudce wybraliśmy się na wycieczkę do sąsiedniego województwa - buziaki dla Cioci Kasi. Wracając zboczyliśmy troszeczkę na bok, bo moją uwagę przyciągnęło to oto urocze zwierzątko ;)
Nie opluło, łakawe. Strat nie było, poza jednym małym "auuu". Tak się kończą bliskie spotkania z elektrycznym pastuchem. Jak dotykałem butem to sie nic nie działo, potem za to się zadziało :/
Po powrocie wzięliśmy sie ostro do roboty, troszkę nabałaganiłem, ale Mama posprzątała. Prawie wszystko zrobiłem sam. Bo lubię. Wyszło pysznie :)
Jak ktoś nie wierzy - zapraszam :)
p
poniedziałek, 1 października 2012
mnie nie jest szkoda lata
Bo wciąż... "Wesoło, zieleń, słońce" i jeszcze cała masa kolorów. Przecudnie jest, wystarczy głębiej odetchnąć. Zakochać się można ;) w astrach, pomarańczowych kulkach, o które sie ciągle z Mamą kłócę, że to jarzębina, kolorowych liściach, w pociągach, peronach, które uwielbiam, w tym rześkim powietrzu, które rani gardło i Słońcu, które rozgrzewa policzki :)
Tego mojego zachwytu Wam życzę :)
Tego mojego zachwytu Wam życzę :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)